KOŁATKA Są tacy którzy w głowie hodują ogrody a włosy ich są ścieżkami do miast słonecznych i białych łatwo im pisać zamykają oczy a już z czoła Don Kichot szmerem kropel zaszumiała na cedrach alkoholem nocy cierpka ciecz piersiom stal kolczugi ustom zimny miecz miguelu miguelu s Przemówienie w biurze znalezionych rzeczy - Wisława Szymborska. a także wielu bogów w drodze ze wschodu na zachód. Zgasło mi raz na zawsze parę gwiazd, rozstąpiło się niebo. Zapadła mi się w morze wyspa jedna, druga. kto chodzi w moim futrze, kto mieszka w mojej skorupie. i tylko któraś kostka świętuje we mnie rocznicę. Luis Royo - Dreams Śmierć Poety Kiedy umiera Poeta w niebie modli się Anioł, Jego modlitwa przemienia słowa w płatki łagodniejszej ci Nawet na jedzenie mrożonych wiśni sił mi brak. I tak z dnia na dzień coraz mniej tej siły we mnie. Czy to pogoda, czy to ciąża, czy co to, kto to, tak to to, tak to to, tak to to toczę się w dal, lecz nie gładko i nie lekko, raczej zziajana, zdyszana, jak żółw ociężale. No ale. Jedzie się. Do przodu. Ucisz serce Kto przysłonił te księżyce nad dachami, mądrą głowę miał, chciał by żony całowały się z mężami, nie wpadały, mój ko Ed0T. zapytał(a) o 20:25 O kim mówi Julian Tuwim w tym dziele? "Na pewnego endeka co na mnie szczeka"Próżnoś repliki się spodziewał,Nie dam ci prztyczka ani klapsaNie powiem nawet:"Pies cię to mezalians byłby dla psa To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź EKSPERTażór odpowiedział(a) o 09:38: Na pewnego endeka, co na mnie szczeka – fraszka, będąca odpowiedzią na antysemickie ataki w polskiej prasie . Uważasz, że ktoś się myli? lub Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoruJulian Tuwim – cytaty. A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż A[edytuj • edytuj kod] Aby poznać się z najdalszą rodziną, wystarczy się wzbogacić. B[edytuj • edytuj kod] Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa. C[edytuj • edytuj kod] Całujcie mnie wszyscy w dupę! Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga, powinni pokazać listy uwierzytelniające. D[edytuj • edytuj kod] Dwa kieliszki wystarczą. Najpierw jeden, potem kilkanaście drugich. Opis: o alkoholach G[edytuj • edytuj kod] Gdyby jajko miało inną formę, życie kury byłoby potworne. K[edytuj • edytuj kod] Kolejność rzeczy: Sentyment. Temperament. Moment. Lament. Aliment. Koń ma cztery nogi. Po jednej na każdym rogu. M[edytuj • edytuj kod] Marzenie kobiety – mieć stopę wąziutką, a żyć na szeroką. Opis: o kobiecie Mówią, że ostrożność jest matką powodzenia. To nieprawda, bo gdyby była ostrożna, nie zostałaby matką. N[edytuj • edytuj kod] Najpierw zaszło słońce, potem zaszedł fakt, a w rezultacie, ona. Nawet najpiękniejsze nogi gdzieś się kończą. Nie odkładaj nigdy do jutra tego, co możesz wypić dzisiaj. Nie pożądaj żony bliźniego swego nadaremno. P[edytuj • edytuj kod] Pchła: owad, co zszedł na psy. Pesymista twierdzi, że wszystkie kobiety to nierządnice. Optymista twierdzi, że nie, ale ma nadzieję. Opis: o kobiecie Plan: coś, co potem wygląda absolutnie inaczej. Pojęcia takie jak wieczność, bezgraniczność, zaczynam rozumieć dopiero wtedy, gdy załatwiam jakąś sprawę w urzędzie. Powiedzieć komuś „debil”, to nie obelga, lecz diagnoza. Próżnoś repliki się spodziewał,nie dam ci prztyczka ani powiem nawet "pies cię jebał",bo to mezalians byłby dla psa. Opis: Na pewnego endeka, co na mnie szczeka – fraszka, będąca odpowiedzią na antysemickie ataki w polskiej prasie R[edytuj • edytuj kod] Różnica między wielbłądem i człowiekiem – wielbłąd może pracować przez tydzień nie pijąc, człowiek może przez tydzień pić nie pracując. Opis: o alkoholach T[edytuj • edytuj kod] Tu leży wieszcz, Przechodniu, nie szcz. W[edytuj • edytuj kod] Wierność – silne swędzenie z zakazem podrapania się. Włóczęga – człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze. Z[edytuj • edytuj kod] Znałem kobietę z takim zezem, że jak płakała, to łzy ściekały jej zza uszu. Ż[edytuj • edytuj kod] Żeby móc „zacisnąć pasa”, trzeba najpierw mieć spodnie. Zobacz też[edytuj • edytuj kod] Aleksander Fredro Witold Gombrowicz Ciasteczka pomagają nam udostępniać nasze usługi. Korzystając z Nonsensopedii, zgadzasz się na wykorzystywanie ciasteczek. Tytuł utworu Juliana Tuwima („Do krytyków”) wydaje się zapowiadać ostrą odpowiedź autora na zarzuty polemistów. Wiemy, iż poeta nie cofał się przed nieraz wulgarnymi (chociaż niezmiennie błyskotliwymi) odpowiedziami na ataki, wymierzane w niego przez publicystów. Wystarczy wspomnieć „Na pewnego endeka, co na mnie szczeka”, czy „Wiersz, w którym autor grzecznie, ale stanowczo…” Tymczasem rozpoczynamy lekturę „Do krytyków” i przeżywamy pewne zdziwienie – nie pada słowo o przeciwnikach poety, o ich zarzutach i wypowiedziach. Autor nie próbuje też w jakikolwiek sposób bronić swojego postępowania. Zamiast tego otrzymujemy opis majowej przejażdżki tramwajem – tytułowi „krytycy” pojawiają się tylko dwukrotnie, w apostrofie do nich skierowanej (szanowni panowie, wielce szanowni panowie). Miasto na wskroś mnie przeszywa!, twierdzi poeta, a cały utwór tchnie żywotnością i energią. Przyglądamy się emocjom bohatera (podmiot liryczny jest w tym przypadku ewidentnie tożsamy z autorem), który cieszy się, gdy tramwaj wjeżdża w zakręty, gdy docierają do niego zapachy wiosennych roślin. Samo miasto, jego gwar i ruchliwość jego mieszkańców, stanowią kolejne źródło radości – Ulice na alarm dzwonią,/ Maju, maju! Jak więc należy rozumieć to wszystko w kontekście tytułu? Otóż poeta w ten sposób najlepiej ukazuje swoje lekceważenie, wobec zarzutów krytyków. Wersy wiersza dowodzą, że są rzeczy dużo ważniejsze niż polemika z zadufanymi literaturoznawcami – proste, codzienne radości są w gruncie rzeczy dużo bardziej wzniosłe niż napuszone przerzucanie się argumentami przez krytyków literackich. Tuwim staje po stronie zwykłego szczęścia, odrzucając sztuczne i „zatęchłe” dyskusje o twórczości, polityce i ideologiach. W ostatecznym rozrachunku istotniejsza jest radość, płynąca z wąchania majowych drzew. Utwór kończy zwrot do wielce szanownych krytyków – ta wyrafinowana forma jest w istocie kpiną z tych oderwanych od życia osób, które zapewne znają się doskonale na przymiotnikach używanych przez Jana Kochanowskiego, ale nie mają pojęcia o tym, jak czerpać rozkosz z przejażdżek tramwajem. Forma utworu (kilka informacji):– nieregularny układ rymów (raz abab, raz aabb)– wykrzyknienie – apostrofa (szanowni panowie)– klamra kompozycyjna (szanowni panowie, wielce szanowni panowie) Rozwiń więcej

na pewnego endeka co na mnie szczeka