Istnieje inna opcja, jak zrobić wolumetryczne serce. W taki prosty sposób uzyskuje się bardzo oryginalne i piękne rzemiosło. Spójrzmy, jak zrobić serce z serwetek własnymi rękami etapami: Na początek stwórz fundament swojego serca - narysuj lub wydrukuj na tekturze i wytnij serce odpowiedniego rozmiaru.
Moje roraty. W dzienniczku Jasia Meli, zamieszczonym w książce Marka Kamińskiego „Razem na biegun”, pod datą 23 grudnia 2003 r., znajduje się krótki wpis. „Dzisiaj się nie wyspałem, ponieważ poszedłem na 6:30 do kościoła na roraty. Na dworze jest pełno śniegu, a temperatura nie przekracza zera.”.
Czas na roraty! Osoby wierzące nie wyobrażają sobie czasu przedświątecznego bez adwentu, którego jednym z głównych wyznaczników są roraty. To wyjątkowe msze odprawiane ku czci
Lampion adwentowy na roraty - szablony. Nieodłącznym elementem czasu oczekiwania na narodzenie Jezusa Chrystusa, są Msze św. roratnie. Charakterystycznym ich elementem jest zapalnie świecy a dzieci przynoszą z sobą lampiony, w niektórych parafiach są też konkursy na najpiękniejszy lampion roratni. W poniższych załącznikach
Kiedy nadchodzi czas rozpoczęcia adwentu, wiele osób zastanawia się, jak zrobić lampion na roraty. Lampion na roraty to tradycyjny symbol adwentu, który można łatwo wykonać samodzielnie, jeśli ma się odpowiednie narzędzia i materiały. Wykonanie lampionu na roraty może być świetnym projektem DIY dla całej rodziny.
W ramach chwilowego relaksu zrobiłam dziecku lampion. Z całego serca chcę chodzić na roraty. Niestety albo i stety są u nas o godzinie 6.30, Mąż wychodzi o 7 więc nie ma opcji pójścia na nie bez dziecka. Kolorowy świecący lampion ma być motywacją ;)
Ls5FX8. Jakże przejmujące i poruszające serca, są roratnie pieśni, maryjne nabożeństwa adwentowe, zwyczaje związane z oczekiwaniem na Zbawiciela. Co za skarb! Co za bogactwo! Adwent. Czas pomnażania w sobie pełnej oczekiwania tęsknoty: za NOWYM ŻYCIEM, które Bóg Ojciec, za sprawą Ducha Świętego, złożył pod Niepokalanym Sercem Najświętszej Maryi Panny, Błogosławionej Dziewicy. "Oto ja służebnica Pańska, NIECH MI SIĘ STANIE WEDŁUG TWEGO SŁOWA!" (Łk 1, 38). Czyż w słowach Zwiastowania Maryi, nie pobrzmiewa modllitwa wypisana u stóp Jezusa Miłosiernego: "JEZU, UFAM TOBIE!"? Ufam Tobie, dlatego "niech mi się stanie według Twego Słowa!" Ze wszystkimi konsekwencjami. Oto idzie przez świat Bogurodzica Dziewica, Bogiem Błogosławiona Maryja. Pod swoim Sercem matczynym, niesie światu Zbawiciela. Z tęsknotą wyczekując Odkupiciela, śpiewamy w roratniej pieśni, żebrząc Miłosierdzia Bożego : "Niebiosa, rosę spuście nam z góry; Sprawiedliwego wylejcie chmury; O, wstrzymaj, wstrzymaj, Twoje zagniewanie, I grzechów naszych zapomnij już, Panie". Zapomnij, Panie! Bo Adwent to czas Bożego Miłosierdzia. Owszem czas oczekiwania. Ale czy pamiętamy, że TO BÓG CZEKA na nas, na nasz powrót do Niego?! Jak bardzo czeka na nas, jak bardzo wygląda na mnie, człowieka, na swe umiłowane dziecko, które pobłądziło! Więc wołać będziemy w "Godzinkach o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny": "Zacznijcie, wargi nasze, chwalić Pannę świętą, - Zacznijcie opowiadać cześć Jej niepojętą!". Zaprawdę, cześć Maryi jest niepojęta, albowiem "Wybrał Ją Bóg i wywyższył ponad wszystko, - I wziął Ją na mieszkanie do przybytku swego". Zapraszamy przeto na adwentowe czuwanie do Sanktuarium Urodzin i Chrztu Świętej Siostry Faustyny; każdego dnia od poniedziałku do soboty: * na Godzinki ku czci Najświętszej Maryi Panny, o godz. * na Mszę świętą roratnią, o godz. * na Spowiedź świętą adwentową, we wtorek, 7 grudnia. Na koniec z "Dzienniczka" Świętej Siostry Faustyny: "Nadchodzi Adwent, pragnę przygotować swoje serce na przyjście Pana Jezusa przez cichość i skupienie ducha, łącząc się z Matką Najświętszą i naśladując wiernie Jej cnotę cichości, przez którą znalazła upodobanie w oczach Boga samego. Ufam, że przy Jej boku wytrwam w tym postanowieniu". (Dz. 1398). " + W czasie Adwentu obudziła się w duszy mojej tak wielka tęsknota za Bogiem. Duch mój rwał się do Boga całą swoją mocą, jaką ma w swoim jestestwie. W tym czasie Pan udzielił mi wiele światła poznania Jego przymiotów" (Dz. 180).
„Żaden człowiek nie zrozumie nas tak, jak Bóg potrafi zrozumieć. On wie, że my potrzebujemy pomocy, nawrócenia. Jezus Chrystus jest dowodem tego, że Bóg się nie oddalił, że Bóg nie uciekł i nie zostawił nas na pastwę losu” – rozmowa z ks. Rafałem Kusiakiem, wikariuszem diecezji sandomierskiej. Wielu ludzi nie wie, co oznacza słowo Adwent. Jak mamy je rozumieć – najprościej rzecz ujmując? Słowo Adwent pochodzi z łacińskiego słowa „adventus” i oznacza „przyjście”, czyli poprzez Adwent my przygotowujemy się na przyjście Jezusa Chrystusa, który ma się narodzić. Okres Adwentu jest czasem oczekiwania, przygotowywania się na tę chwilę, na ten radosny moment, dlatego nie jest to wcale smutny czas, tylko wręcz przeciwnie – jest radosnym czasem oczekiwana, przygotowywania się. Jeżeli czekamy na przyjście nowonarodzonego Chrystusa, w takim razie po co nam Jezus? Po co nam Bóg i Jego przyjście? Jak ono zmienia rzeczywistość naszego życia? Powiedziałbym, że my nie tyle przez Adwent czekamy na przyjście Pana Jezusa, ile przygotowujemy się. Jeżeli mówimy, że czekamy na przyjście Pana Jezusa, to tak jakbyśmy byli już gotowi, a Adwent jest przecież okresem, w którym my mamy się przygotować. Chodzi o przygotowanie nie tyle zewnętrzne – poprzez jakiekolwiek zakupy, przygotowanie do świąt w gronie rodzinnym – ale przygotowanie serca na spotkanie z Jezusem Chrystusem, który pragnie być towarzyszem naszego życia. On chce być obecny między nami i Święta Bożego Narodzenia i Adwent są uświadomieniem tej prawdy, że Bóg jest stale obecny w świecie i pośród nas; że chce być z nami. Słowo Emmanuel oznacza „Bóg z nami”, także Jezus Chrystus chce pokazać, że On nigdy nas nie opuszcza. My, poprzez Adwent, mamy się przygotować na ten moment. Jeżeli będziemy już gotowi sercem i faktycznie wiara jest w nas taka, że jestem pewny, że Jezus Chrystus jest w moim życiu, to faktycznie pozostaje mi tylko czekanie. Wydaje mi się, że jako chrześcijanie zawsze musimy się przygotowywać, powracać do Boga, nawracać się, bo przecież jesteśmy słabi, popełniamy grzechy. To też wymaga od nas wiele trudu, żeby uświadamiać sobie tę prawdę, że Bóg jest z nami, każdego dnia obok nas. Jak w takim razie możemy się dobrze przygotować na przyjście Pana Boga do nas również w te święta, czyli co zrobić, aby „chwycić” tego Pana Boga, „chwycić” coś od Niego dla siebie w tym czasie? Warto sobie tutaj wyobrazić taką sytuację, kiedy ktoś do mnie przychodzi, a ja mam świadomość, że ktoś przychodzi do mnie w gościnę. Przygotowuję się jak najlepiej. Zresztą, nie mogę się doczekać tego spotkania. Przygotowuję się też od tej strony zewnętrznej, bo chcę jak najlepiej wyglądać, wypaść, zaprezentować się tej osobie, którą zaprosiłem i która za chwilę przyjdzie. Również przygotowuję się mentalnie, tzn. o czym będę rozmawiał z tą osobą, jak spędzę z nią czas. My na tym się skupiamy, kiedy kogoś oczekujemy. W Bożym Narodzeniu, żeby jak najlepiej przeżyć okres Adwentu i przygotować się na to przyjście Pana Jezusa, my musimy zrobić wgląd w swoje serce tzn. popatrzeć nawet w przeciągu jednego roku, jak wyglądał nasz poprzedni rok, jak zmieniło się nasze życie przez ten rok. Czy ja faktycznie przez ten rok zbliżyłem się do Pana Boga, czy może dalej jestem takim samym grzesznikiem albo coś gorszego jeszcze dzieje się z moim sercem, z moją duszą. Tu chodzi o to, aby przygotować serce, czyli zastanowić się, czy ja przypadkiem nie krzywdzę ludzi obok siebie. Jezus Chrystus wymaga od nas tego, żeby przygotować się na to spotkanie, ale z sercem czystym, czyli my musimy sobie uświadomić w czasie Adwentu, że jesteśmy słabymi i grzesznymi ludźmi i musimy popatrzeć teraz, czy przypadkiem ten grzech nie bierze góry nad naszym życiem w relacjach np. z drugim człowiekiem. Wielu ludzi nie przygotowuje się odpowiednio do świąt, ponieważ gdzieś tam w sercu czują jakąś urazę do jakiegoś bliźniego, żyją w gniewie, brakuje przebaczenia między nimi. To są takie główne powody, które sprawiają, że człowiek nie zmienia nic w swoim życiu. Jezus Chrystus chce powiedzieć nam: zmień teraz swoje życie, przyjdź z czystym sercem do mnie i złóż swoje ofiary tak, jak czynili to mędrcy ze Wschodu. My z czystym sercem i czystą intencją, czyli z taką radością chrześcijańską i miłością do drugiego człowieka i do Boga, musimy przyjść do Niego i wtedy złożyć Mu to, co mamy najlepszego – również dar naszej wdzięczności. Dlatego też Adwent – mam wrażenie –często jest kojarzony jako okres pokutny, bo nie ma zabaw, imprez. Może tylko dlatego taki jest, ponieważ my mamy skupić się w nim na tym, żeby robić sobie wgląd w serce, a nie żeby zajmować się krzątaniem: jakimiś porządkami, robieniem zakupów czy kupowaniem prezentów. Skupić się na sercu tzn. zapytać, czy ja jestem gotowy? Czy już pozałatwiałem wszystkie sprawy? Czy rozwiązałem już wszystkie grzechy w swoim życiu? Takie, które jakoś mnie też niszczą, dławią i też przeszkadzają mi w relacji do Pana Boga. Kim jest zatem człowiek dla samego Boga, jeśli Bóg postanawia przyjść do niego po to, aby wyciągnąć go z tego grzechu, o którym Ksiądz mówił? Przede wszystkim człowiek jest dzieckiem Pana Boga i tak naprawdę nie mamy tutaj nawet ziemskiego porównania do tej relacji dziecka z ojcem. My mamy często różne porównania ojca względem dziecka. Bóg jest miłością – to jest najwyższa miłość i wzór miłości. Żaden człowiek nie potrafi kochać tak, jak kocha Bóg. Żaden człowiek nie zrozumie nas tak, jak właśnie Bóg potrafi zrozumieć. Pan Bóg wie, że my potrzebujemy pomocy, nawrócenia. Potrzebujemy przecież szczęścia, a skoro Bóg jest dawcą szczęścia i sam jest szczęściem, miłością, dobrocią, to gdzie mamy szukać tego właśnie szczęścia, tej dobroci i miłości, jak nie tylko u Boga. Dlatego Jezus Chrystus przychodzi po to, aby pokazać nam, że On chce dać nam szczęście, On chce dać miłość i dobroć. Jezus Chrystus jest dowodem tego, że Bóg się nie oddalił, że Bóg nie uciekł i nie zostawił nas na pastwę losu i że nie wystawił nas na jakieś próby przeciwko złemu duchowi, żebyśmy sami radzili sobie z pokusami i grzechami. Wręcz przeciwnie, pokazuje nam, że Jezus Chrystus przychodzi po to, żeby nas z tego wyzwolić, żeby nas uwolnić z grzechu, więc to jest niesamowita relacja miłości Boga do człowieka. To pokazuje też dobrze scena drogi krzyżowej Pana Jezusa, gdzie On idzie na krzyż za nasze grzechy i przebacza każdemu człowiekowi. To jest niesamowite. Ilu z nas jest w stanie przebaczyć komuś, kto nas skrzywdził? Adwent jest właśnie takim czasem, że my mamy przyjąć tę postawę Jezusa Chrystusa i nauczyć się tej prawdziwej miłości Boga do człowieka.= Na co Ksiądz sam czeka w obliczu nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia? To jest ciekawe pytanie. Szczerze powiedziawszy, czekam każdego dnia przez całe swoje życie i próbuję sobie wciąż uzmysławiać i przypominać o tym, że czekam na to, aby Jezus Chrystus działał we mnie i przeze mnie. Jeżeli mam na coś czekać i o coś prosić Pana Boga to o to, żeby On przychodził do mojego serca i je przemieniał. Tylko sercem otwartym na Pana Boga, czyli sercem czystym, wolnym od grzechów jestem w stanie dawać świadectwo wiary i być dobrym uczniem Jezusa Chrystusa. Jeżeli ktoś chce dać piękne świadectwo swojego życia, to bez Boga zawsze będzie miał pod górkę, zawsze będzie miał jakiś problem, pojawi się egoizm, jakaś pycha. Dlatego, jeżeli chcemy dać piękne świadectwo swojego życia, to tylko z Jezusem Chrystusem. Mówmy wtedy: „Panie Jezu, który się rodzisz, proszę Cię, abyś się narodził także i w moim sercu. Abyś przemieniał to serce na lepsze, aby było bliższe Tobie i bliższe drugiemu człowiekowi.” Dziękuję za rozmowę
Niekiedy widziałem dzieci z tornistrami, a rodziców z torbami z zakupami, którzy w codziennym zabieganiu znaleźli czas na udział w roratach. To piękne świadectwo, że w tej codzienności, można zawsze znaleźć czas dla Pana Boga. Marta Jacukiewicz: Według tradycji roraty to pierwsza Msza święta o wschodzie słońca, dlaczego właśnie roraty odprawiane są wczesnym rankiem? ks. dr Rafał Mocny: Adwent jest wyjątkowym czasem przeżywanym w Kościele, czasem oczekiwania i przygotowania do przeżycia Bożego Narodzenia. Chrystus, który narodził się w Betlejem jest przedstawiany jako światło wschodzącego słońca, przychodzi jako ten, który może wyciągnąć człowieka z ciemności - kojarzonej z trwaniem w ciemności grzechu. "Wschodzące Słońce nas nawiedzi, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają" Łk 1,78-79. Dlatego przychodzimy rano, aby trzymając w ręku lampion stawać się świadkami światła Chrystusa, które nosimy w sercu. W niektórych parafiach roraty są również wieczorem. Jest to zamiennik porannej Eucharystii? Roraty są Mszą św. celebrowaną ku czci Najświętszej Maryi Panny. Tradycyjnie była to Msza sprawowana o poranku i w wielu parafiach dalej tak jest. Jednak duszpasterze doświadczyli pewnie tego, że niełatwo było zachęcić do udziału przede wszystkim dzieci, które zaczynają swoje zajęcia szkolne może szybciej niż w minionym czasie. Dlatego zdarza się często, że Roraty są przenoszone na wieczór, albo późne popołudnie. Jaki jest ich sens? Nazwa pochodzi od łacińskich słów pieśni często śpiewanej na ich początku - Rorate caeli desuper - "Spuśćcie rosę, niebiosa". Eucharystia rozpoczyna się przy zgaszonych światłach - zapalają się one dopiero podczas uroczystego hymnu "Chwała na wysokości Bogu". Jest to jeden z nielicznych przypadków w roku liturgicznym, kiedy hymn ten śpiewa się każdego dnia - wyłącznie podczas Rorat. W czasie rorat razem z Maryją przeżywamy czas oczekiwania na przyjście Chrystusa. Dlatego czytania liturgiczne, głoszone kazania mają nas do tego przygotować. Dlaczego tak ważne jest aby na roraty zabierać ze sobą lampion? Symbolika światła jest w chrześcijaństwie bardzo bogata. Na roratach zapala się dodatkową świecę - roratkę, która symbolizuje obecność czuwającej Maryi. Uczestnicy rorat mają zapalone świece lub lampiony, które nawiązują do czuwającej Maryi. Ich znaczenie można też odnaleźć w Ewangelii o pannach głupich i rozsądnych, oczekujących z lampami w ręku. Te mądre zatroszczyły się, żeby nie zabrakło oliwy, a te które "poszły sobie kupić" przeoczyły najważniejszy moment. Dlatego mając w ręku lampion możemy wypracować w sobie tą piękną cechę - oczekiwanie. Po roratach niesie się zapalone lampiony do domu, na świadectwo światła Chrystusa, będącego w naszym sercu. Na roraty dość licznie przybywają dzieci. Czy możemy powiedzieć o ryzyku, że te dzieci za jakiś czas zwyczajnie "wyrosną" z uczestnictwa w Roratach? Dzieci są szczególnie serdecznie zapraszane przez duszpasterzy. Księża z myślą o dzieciach przygotowują cykl katechez głoszonych przy okazji Rorat, ale oczywiście nie tylko dzieci są jedynymi uczestnikami tych Mszy. Najpiękniejszym sposobem przeżycia rorat jest przeżycie ich z całą rodziną. Dlatego mógłbym powiedzieć, że nie "wyrosną", ale "dorosną", do tego aby w przyszłości przyjść jako rodzice ze swoimi dziećmi. Znane są też duszpasterstwa, które organizują Roraty np. dla studentów lub innych szczególnych grup, ale Roraty są Mszą dla wszystkich. Obowiązki, a niekiedy może nawet wygoda przyczyniają się do tego, że nie chodzimy na roraty. Czy wobec tego nie możemy przystąpić do Komunii św? To prawda. Dzisiejszy świat ze swoją gonitwą jest bardzo zabiegany i czasami brakuje czasu na codzienne roraty. Niekiedy widziałem dzieci z tornistrami, a rodziców z torbami z zakupami, którzy w codziennym zabieganiu znaleźli czas na udział w roratach. To piękne świadectwo, że w tej codzienności, można zawsze znaleźć czas dla Pana Boga. Chciałbym też przytoczyć kilka przykładów z historii, które pokazują, jak bardzo zabiegani ludzie - jakimi byli królowie - bezwzględnie znajdowali czas na roraty. Dla przykładu, codziennego udziału w tej Mszy świętej przestrzegali królowie Zygmunt Stary i Zygmunt August, królowa Bona, Anna Jagiellonka i Marysieńka Sobieska. Zygmunt I Stary i Anna, jego córka, starali się o to, aby w kaplicy królewskiej na Wawelu roraty odprawiane były nie tylko w czasie Adwentu, ale przez cały rok raz na tydzień. Na ten cel przeznaczyli pewne fundusze i w 1545 roku utworzono, przy kaplicy zygmuntowskiej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi, specjalną kapelę śpiewaczą "rorantystów". Jeżeli królowie mieli czas na roraty, to cóż my moglibyśmy powiedzieć? Przykazania Boże i Kościelne mówią o obowiązku niedzielnej Eucharystii. Dlatego nie popełnia się grzechu nie przychodząc na Roraty w ciągu tygodnia. Jak dobrze przygotować się do przeżycia adwentu i rorat? W Ogólnych normach roku liturgicznego i kalendarza, można znaleźć następującą definicję: "Adwent ma podwójny charakter. Jest okresem przygotowania do uroczystości Narodzenia Pańskiego, przez który wspominamy pierwsze przyjście Syna Bożego do ludzi. Równocześnie jest okresem, w którym przez wspomnienie pierwszego przyjścia Chrystusa kieruje się dusze ku oczekiwaniu Jego powtórnego przyjścia na końcu czasów. Z obu tych względów Adwent jest okresem pobożnego i radosnego oczekiwania". Dobre przeżycie Adwentu i rorat jest związane z rozważaniem tych dwóch prawd: obecności Chrystusa już teraz, prowadzącego nas przez życie, którego celem jest wieczność. Warto więc w tym bardzo krótkim czasie trochę się zatrzymać. Żeby nie dać się ponieść atmosferze Bożego Narodzenia, zanim te święta faktycznie się zaczną. Bo wtedy łatwo jest przeżyć Boże Narodzenie bez Boga… Czuwanie wypracowuje piękne cechy: pracę nad sobą, gotowość na spotkanie Pana z czystym sercem. Dlatego warto przeżyć Adwent uczestnicząc w roratach, przystąpić do Sakramentu Pokuty, czy wziąć udział w organizowanych przez parafie rekolekcjach.
zapytał(a) o 13:42 Jakie zrobić serce na roraty? Nie mam pomysłu na serce na roraty. Chciałabym zrobic jakieś fajne i pomysłowe serce. Może macie jakieś pomysły? Proszę o waszą pomoć!Z góry dzięki;) no i oczywiście kciuki w górę za każdy pomysł a za najfajniejszy naj!;) Odpowiedzi odpowiedział(a) o 18:48 jeśli umiesz szyć to uszyj krick123 odpowiedział(a) o 14:23 Czarne, z rogami, kopytami i ogonem. I koniecznie zrób mu widły. \m/ Uważasz, że ktoś się myli? lub
Niekiedy widziałem dzieci z tornistrami, a rodziców z torbami z zakupami, którzy w codziennym zabieganiu znaleźli czas na udział w roratach. To piękne świadectwo, że w tej codzienności, można zawsze znaleźć czas dla Pana Boga. Marta Jacukiewicz: Według tradycji roraty to pierwsza Msza święta o wschodzie słońca, dlaczego właśnie roraty odprawiane są wczesnym rankiem? ks. dr Rafał Mocny: Adwent jest wyjątkowym czasem przeżywanym w Kościele, czasem oczekiwania i przygotowania do przeżycia Bożego Narodzenia. Chrystus, który narodził się w Betlejem jest przedstawiany jako światło wschodzącego słońca, przychodzi jako ten, który może wyciągnąć człowieka z ciemności – kojarzonej z trwaniem w ciemności grzechu. „Wschodzące Słońce nas nawiedzi, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają” Łk 1,78-79. Dlatego przychodzimy rano, aby trzymając w ręku lampion stawać się świadkami światła Chrystusa, które nosimy w sercu. W niektórych parafiach roraty są również wieczorem. Jest to zamiennik porannej Eucharystii? Roraty są Mszą św. celebrowaną ku czci Najświętszej Maryi Panny. Tradycyjnie była to Msza sprawowana o poranku i w wielu parafiach dalej tak jest. Jednak duszpasterze doświadczyli pewnie tego, że niełatwo było zachęcić do udziału przede wszystkim dzieci, które zaczynają swoje zajęcia szkolne może szybciej niż w minionym czasie. Dlatego zdarza się często, że Roraty są przenoszone na wieczór, albo późne popołudnie. Jaki jest ich sens? Nazwa pochodzi od łacińskich słów pieśni często śpiewanej na ich początku – Rorate caeli desuper – „Spuśćcie rosę, niebiosa„. Eucharystia rozpoczyna się przy zgaszonych światłach – zapalają się one dopiero podczas uroczystego hymnu „Chwała na wysokości Bogu„. Jest to jeden z nielicznych przypadków w roku liturgicznym, kiedy hymn ten śpiewa się każdego dnia – wyłącznie podczas Rorat. W czasie rorat razem z Maryją przeżywamy czas oczekiwania na przyjście Chrystusa. Dlatego czytania liturgiczne, głoszone kazania mają nas do tego przygotować. Dlaczego tak ważne jest aby na roraty zabierać ze sobą lampion? Symbolika światła jest w chrześcijaństwie bardzo bogata. Na roratach zapala się dodatkową świecę – roratkę, która symbolizuje obecność czuwającej Maryi. Uczestnicy rorat mają zapalone świece lub lampiony, które nawiązują do czuwającej Maryi. Ich znaczenie można też odnaleźć w Ewangelii o pannach głupich i rozsądnych, oczekujących z lampami w ręku. Te mądre zatroszczyły się, żeby nie zabrakło oliwy, a te które „poszły sobie kupić” przeoczyły najważniejszy moment. Dlatego mając w ręku lampion możemy wypracować w sobie tą piękną cechę – oczekiwanie. Po roratach niesie się zapalone lampiony do domu, na świadectwo światła Chrystusa, będącego w naszym sercu. Na roraty dość licznie przybywają dzieci. Czy możemy powiedzieć o ryzyku, że te dzieci za jakiś czas zwyczajnie „wyrosną” z uczestnictwa w Roratach? Dzieci są szczególnie serdecznie zapraszane przez duszpasterzy. Księża z myślą o dzieciach przygotowują cykl katechez głoszonych przy okazji Rorat, ale oczywiście nie tylko dzieci są jedynymi uczestnikami tych Mszy. Najpiękniejszym sposobem przeżycia rorat jest przeżycie ich z całą rodziną. Dlatego mógłbym powiedzieć, że nie „wyrosną”, ale „dorosną”, do tego aby w przyszłości przyjść jako rodzice ze swoimi dziećmi. Znane są też duszpasterstwa, które organizują Roraty np. dla studentów lub innych szczególnych grup, ale Roraty są Mszą dla wszystkich. Obowiązki, a niekiedy może nawet wygoda przyczyniają się do tego, że nie chodzimy na roraty. Czy wobec tego nie możemy przystąpić do Komunii św? To prawda. Dzisiejszy świat ze swoją gonitwą jest bardzo zabiegany i czasami brakuje czasu na codzienne roraty. Niekiedy widziałem dzieci z tornistrami, a rodziców z torbami z zakupami, którzy w codziennym zabieganiu znaleźli czas na udział w roratach. To piękne świadectwo, że w tej codzienności, można zawsze znaleźć czas dla Pana Boga. Chciałbym też przytoczyć kilka przykładów z historii, które pokazują, jak bardzo zabiegani ludzie – jakimi byli królowie – bezwzględnie znajdowali czas na roraty. Dla przykładu, codziennego udziału w tej Mszy świętej przestrzegali królowie Zygmunt Stary i Zygmunt August, królowa Bona, Anna Jagiellonka i Marysieńka Sobieska. Zygmunt I Stary i Anna, jego córka, starali się o to, aby w kaplicy królewskiej na Wawelu roraty odprawiane były nie tylko w czasie Adwentu, ale przez cały rok raz na tydzień. Na ten cel przeznaczyli pewne fundusze i w 1545 roku utworzono, przy kaplicy zygmuntowskiej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi, specjalną kapelę śpiewaczą „rorantystów”. Jeżeli królowie mieli czas na roraty, to cóż my moglibyśmy powiedzieć? Przykazania Boże i Kościelne mówią o obowiązku niedzielnej Eucharystii. Dlatego nie popełnia się grzechu nie przychodząc na Roraty w ciągu tygodnia. Jak dobrze przygotować się do przeżycia adwentu i rorat? W Ogólnych normach roku liturgicznego i kalendarza, można znaleźć następującą definicję: „Adwent ma podwójny charakter. Jest okresem przygotowania do uroczystości Narodzenia Pańskiego, przez który wspominamy pierwsze przyjście Syna Bożego do ludzi. Równocześnie jest okresem, w którym przez wspomnienie pierwszego przyjścia Chrystusa kieruje się dusze ku oczekiwaniu Jego powtórnego przyjścia na końcu czasów. Z obu tych względów Adwent jest okresem pobożnego i radosnego oczekiwania„. Dobre przeżycie Adwentu i rorat jest związane z rozważaniem tych dwóch prawd: obecności Chrystusa już teraz, prowadzącego nas przez życie, którego celem jest wieczność. Warto więc w tym bardzo krótkim czasie trochę się zatrzymać. Żeby nie dać się ponieść atmosferze Bożego Narodzenia, zanim te święta faktycznie się zaczną. Bo wtedy łatwo jest przeżyć Boże Narodzenie bez Boga… Czuwanie wypracowuje piękne cechy: pracę nad sobą, gotowość na spotkanie Pana z czystym sercem. Dlatego warto przeżyć Adwent uczestnicząc w roratach, przystąpić do Sakramentu Pokuty, czy wziąć udział w organizowanych przez parafie rekolekcjach. Marta Jacukiewicz / Artykuł pochodzi ze strony:
jak zrobić serce na roraty